którego poznała pismo Raula. Odprawiwszy posłańca, czytała co następuje:
„Pisze, ażeby cię uspokoić. Ważne powody niedozwolą mi dziś być może powrócić do domu. Trzymamy Pawła Harmant, który nas bezwiednie doprowadzi do mieszkania Owidyusza. Gdy raz przestąpię próg kryjówki tego nikczemnika, zabiorę wszystkie wiadome tobie, a tyle dla nas cenne papiery.
Amanda uspokojona nieco tym listem, wyszła na wieczerzę do pobliskiej mleczami, poczem wróciła do siebie. O pierwszej po północy, dręczona niepokojem oczekiwania, rzuciła się na łóżko, lecz zasnąć nie mogła wcale.
∗
∗ ∗ |
Wróćmy do restaurcyi na plac Hawru, gazie w gabinecie siedzieli Edmund Castel z Lucyanem i Paweł Narmant.
Punkt c wpół do dziewiątej, milioner wstał od stołu.
— Mój drogi, artysto... — rzekł do Edmunda — przykro mi, iż muszę rozstać się z w7ami, wzywają mnie jednak interesa.
— Podzielamy tę przykrość... — rzekł Edmund — lecz naprzód wiedzieliśmy, iż panu wyjść wcześnie wypadnie. Nie przeszkadzając zatem, pójdziemy obaj z Lucyanem przejść się po bulwarach. Tu wszyscy trzej wyszli razem.
Castel wychodząc, spostrzegł w głębi sali restauracyjnej Raula, który skończy wszy obiad oddawna, zdawał się być zagłębionym w czytaniu dziennika.
Spojrzeli obaj na siebie wzajem. Znaczący rzut oka Paula, odpowiedział na mrugnięcie malarza, i Duchemin zabrawszy pakiet owinięty w szarą bibuię, jak miał przy nim na krześle, szedł zwolna za trzema wyż wymienionemi mężczyznami.