Strona:PL X de Montépin Lekarz obłąkanych.djvu/762

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Siły zaczęły mi powracać, ale byłem bez ubrania i bez pieniędzy...
Dzięki temu samemu doktorowi zdobyłem możność dostania się do Londynu, a tam jeden z moich korespondentów dał mi pieniędzy...
— Napisałem zaraz do doktora Rittnera z zawiadomieniem, że wracam...
— Do doktora Rittnera! — wykrzyknął Grzegorz. — Aha!... więc to dla tego nic się nie dowiedzieliśmy... Mój poprzednik opuścił Francję.
— Dowiedziałem się o tem później... — odrzekł pan Delariviére.
— Pojechałem do Dieppe... Z jakiegoś dziennika, który wpadł mi przypadkiem w ręce, dowiedziałem się o zbrodniach i skazaniu na śmierć Fabrycjusza.
Kochałem bardzo tego nędznika... Był to cios dla mnie straszny... Zrozumiałem wtedy, że i ja także stałem się jego ofiarą...
Przybywszy do Paryża wczoraj wieczorem już bardzo późno, udałem się do Auteuil. Pański zastępca opowiedział mi o wszystkiem, co zaszło, poinformował mnie, że i pan jesteś w Melun w willi Baltus...
Dziś rano pierwszym pociągiem przybyłem i pospieszyłem do Panny Pauli!... Odesłano mnie znowu tutaj. Teraz wiecie już wszystko...
— Ale Edma jest cierpiąca, jak mi mówiono. Obawiam się, żeby moje zjawienie się nagłe nie zrobiło na niej szkodliwego wrażenia.
Mów mi o niej, doktorze... Czy życie jej nie jest w niebezpieczeństwie?... Nie potrzebuję wszak obawiać się o moją ukochaną córkę?...
— Ocalimy ją! — odpowiedział Grzegorz. — Córka pańska będzie zdrową, przysięgam panu na to!... Mój sławny profesor i ja, odtąd nią się tylko zajmiemy.