Strona:PL X de Montépin Lekarz obłąkanych.djvu/596

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

się, wydaj rozkazy, aby zaprzągnięto do powozu na jedenastą i jedźcie na kolej.
— Dobrze, proszę pana... Śmiem się spodziewać, że pan będzie ze mnie zadowolony.
Laurent wyszedł. Fobrycjusz pozostawszy sam, zatarł ręce z radości.
— No to jestem spokojny... Klaudjusza Marteau obawiałem się potrosze... Zanim powróci, wszystko będzie już skończone... Lepiej niech nie będzie w Paryżu podczas pogrzebu Joanny... A naturalnie będzie to pogrzeb wspaniały!... Znam przecie swoje obowiązki siostrzeńca i spadkobiercy... Każę zwłoki Joanny z wielką pompą przeprowadzić na wieczny spoczynek.
O jedenastej powóz był gotów. Klaudjusz, Laurent i mały Piotrek usadowili się w nim. O trzy kwadranse na dwunastą stangret zatrzymał konie przed dworcem drogi żelaznej. Laurent udał się do kasy po bilety. Nie mieli do oddania żadnych pakunków. O dwunastej minut dziesięć wszyscy trzej zajęli miejsca w przedziale klasy drugiej. W kwadrans później rozległ się: świst lokomotywy i pociąg ruszył. Pozostawmy ich jadących, bo i tak wkrótce połączymy się z nimi.
Około drugiej Fabrycjusz udał się kabrjoletem na stację lyońską. Trochę przed czwartą przybył do Melun. Paula czekała nań z koczykiem zaprzężonym w kucyki, ażeby zawieźć go do swojej willi.

ROZDZIAŁ XI.

Czytelnicy nasi życzyliby sobie zapewne wiedzieć, z jakiej przyczyny nastąpił ten nagły wyjazd Pauli do jej wiejskiej rezydencji. Powód to najprostszy. Paula zarządziła różne roboty w swoim parku. Chciała urządzić malowniczy wodospad, któryby zasilał małe jeziorko, wykopane z jej rozkazu pod cienistemi wielkiemi drzewami. Jeden z inżynierów z Melun, ustawił w tym celu maszynę hydrauliczną dosyć znacznej siły. Otóż tego właśnie poranku z listu tego inżyniera dowiedziała się, iż rura główna pękła i cała robota