Strona:PL X de Montépin Lekarz obłąkanych.djvu/349

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Biedna Edma nie znała tajemnic domu zdrowia, urządzonego jak maszyna teatralna. Nie wiedziała, że gdy tylko wyjdzie z zakładu, Frantz Rittner zostanie powiadomiony, iż w tej części działo się coś anormalnego. Drzwi, wychodzące na bulwar Montmorency, nie mogły się otworzyć bez poruszenia sprężyny, która za pomocą przeprowadzonego cienkiego drutu, poruszała dzwonki elektryczne w gabinecie doktora i w jego sypialni. Rittner zaprowadził tę ostrożność, aby wczas być powiadomionym o przybyciu jego wspólników, aby mieć się zawsze na baczności i móc zniszczyć w potrzebie kompromitujące papiery. Idąc za wskazówką, daną mu przez żołnierza na warcie, pobiegł Frantz Rittner za śladem zbiegłych. Mało mu chodziło o Edmę, ale za jakąbądź cenę chciał pochwycić obłąkaną — niewolnicę swoją. Skoro ją spowrotem dostanie, no, toż będzie ją pilnował. I leciał coraz prędzej z oczami wlepionemi w pusty bulwar, o ile mógł sięgnąć najdalej. Wkrótce znalazł się wobec Joanny i jej córki. Pani Delariviére siedziała, albo raczej leżała na pochyłości, w tem samem miejscu, w którem ją pozostawiliśmy, Edma stała przed nią. Ręce miała skrzyżowane na piersiach. Dyszący ledwie Rittner przystanął.
— Coś pani uczyniła? — zapytał groźnie Edmy.
— Chciałam uciec! — odpowiedziała wyniośle młoda dziewczyna.
— Nadużywając mojego zaufania?
— Czyż pana o nie prosiłam?
— Uciec? — powtórzył doktor — Dlaczego?
— Bo chcę, ażeby moja matka żyła i była zdrową, a pański dom za grób dla niej uważam. Widziałam, jakie pan rzucałeś na nią spojrzenia, zrozumiałam i przelękłam się.
Rittner był wściekły i oburzony. Już, już miał wybuchnąć, ale nadludzkim prawie wysiłkiem zdołał zapanować nad sobą.
— Proszę pani — odezwał się na pozór spokojnie — nie mogę odpowiedzieć na zarzut, który litość raczej budzi, aniżeli obraża. Nie umiem i nie potrafiłbym nigdy dojść przyczyny ciężkiej zniewagi, jaką mi pani w tej chwili wyrządziła. I jako lekarz i jako człowiek spełniam zawsze najsumienniej