Strona:PL X de Montépin Kochanek Alicyi.djvu/312

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Zajmiemy się tem później. Tymczasem trzeba coś postanowić względem hrabiego.
— Czy pani hrabina raczy żądać rady odemnie?
— Tak jest!
— A zatem, jestem tego zdania, (biorąc na uwagę pewne względy, o których pomówimy we właściwem miejscu i czasie), że nie należy ogłaszać publicznie stanu umysłu, w jakim znajduje się pan hrabia, i nie wyzywać tym sposobem wmięszania się w to rządu. Nie śmiałbym twierdzić, że władze zgodzą się na to, aby opieka nad cierpiącym i rozporządzenia dobrami zostały powierzone pani hrabinie.
— Jeżeli familja nie żyje, jakiż interes mogłyby mieć władze publiczne, działać przeciwko mnie, jak pan powiadasz?
— Interes tak nazwany przez nich „publiczną moralnością.“ Przesądy!... głupstwa!...
— Nie mogę przecież zatrzymać przy sobie hrabiego, w takim stanie, w jakim się znajduje!...
— Bez zaprzeczenia... Pani hrabina nie mogłaby znieść tak smutnego widoku...
— A zamknąć męża mego w domu warjatów, to przecież to samo, co publicznie rozgłosić stan jego umysłu.
— Zapewne, ale jest inny punkt wyjścia...
— Jaki?
— Nic nam nie przeszkadza przypuszczać, że pan hrabia nie jest obłąkany, ale chory.
— W rzeczy samej.
— Wybieramy sobie dom zdrowia, gdzie go umie-