Strona:PL X de Montépin Kochanek Alicyi.djvu/250

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Prawnik używał tytułu „byłego adwokata“ i miał do tego prawo, będąc tytularnym urzędnikiem miasta Paryża. Chwalono natenczas jego inteligencyę, jego spryt przebiegłość i cudowną zręczność, z jaką umiał dochodzić i podnosić nieprzywidziane wypadki. Pióro jego cieszyło się wówczas wielką jawnością.
Na nieszczęście pan Roch był zanadto zręczny. Niektóre fakta, w które nie nasza rzecz wchodzić, spowodowały skargi i narzekania, które doszły aż przed kratki sądowe. Po ściślejszem dochodzeniu pokazało się, że jakkolwiek postępowanie adwokata nie było bez zarzutu, to wszakże na karę policyjną niezasługiwało. Rezultat zaś z tego wypadł taki, że prezydent Izby adwokatów poradził panu Roch, aby się bezwłocznie zrzekł publicznej swej służby, jeżeli nie chce narazić się na smutne wymiary dyscyplinarne...
Pan Roch sprzedał co prędzej swą kancelaryę i został „prawnikiem.“
Prawnicy dla adwokatów są tem, czem wekslarze dla bankierów. Rzadko kiedy oni cieszą się uznaniem, ale też i rzadko zasługują na nie. Pomimo to, (a może właśnie dla tego), mnóstwo ludzi do nich się udaje chętniej niż do tych drugich.
Istotnie bowiem, łatwo jest zainteresować ich złą sprawą, przegraną z góry w oczach sprawiedliwości, którą odzyskać można przed trybunałem, dzięki wykrętom żydowskim jakiegoś artykułu prawa. Zresztą, człowiek instynktownie obawia się ludzi surowej moralności, gdy idzie o powierzenie im drażliwych tajemnic, które natomiast