Strona:PL X de Montépin Kochanek Alicyi.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Pan de Hertzog zmiarkował to, gdyż dodał spiesznie.
— Dostojny wzrok spoczął na pani... Nieporównane wdzięki jej, głębokie wywarły wrażenie na dostojnem sercu... Wczoraj podczas widowiska, wszystkie damy znajdujące się w sali, były o panią zazdrosne i to nie bez powodu! Czy pani hrabina rozumie teraz?
— Zaczynam...
— Od pani tylko należy zostać królową...
— Z lewej ręki... — przerwała Blanka.
— Racz pani przypomnieć sobie jaką rolę odgrywały w jej kraju królowe z lewej ręki! Agnieszka Soler, piękna Gabriela, Mantespan, la Valiére, są to figury nieśmiertelne, podziwiane w całym świecie. Nie mówiąc już o tem, że to otwiera drzwi do marzeń chciwych honorów, które w nieprzewidzianych chwilach stają się rzeczywistością. W naszych Niemczech, pani hrabino, związek morganatyczny, to bardzo poważna instytucya.
— Ale nie dla panujących żonatych...
— Każdy żonaty może zostać wdowcem!... Otóż, pani jesteś za piękną i za nadto zręczną, by nie umieć wywrzeć wpływu na starym Jowiszu, wpływu niezmiernego i trwałego, któremu nie powinna stanąć na przeszkodzie żadna przeciwna wola, żadna dworska intryga... Od pani zależy umieć panować nad królem; to zaś, pani hrabino znaczy, być podwójną królową...
Blanka postrząsnęła głową i rzekła drwiącym głosem.
— Zadziwiasz mnie, panie baronie! Wczoraj byłeś moralniejszym.
— Dziś jestem taki sam, pani hrabino — odparł żywo von Hertzog. — Tak, jestem i będę zawsze moralnym...