Jestem potężną, jestem wielką!... w obu nich!... Użyję też tej siły na swoją, korzyść.
Z tryumfującym uśmiechem wyszła z gabinetu udając się do swoich pokojów, gdzie niebawem nadbiegła Oliwja.
— Ucałuj mnie córko!... rzekła do niej. Nieuwierzysz jak potężną jest moja miłość ku tobie. Przekonasz się o tem kiedyś. Walczę i pracuję dla ciebie bezustannie, i teraz już śmiało zapewnić cię mogę że będziesz szczęśliwą, i będziesz bardzo bogatą!!
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Ireneusz Moulin po uwolnieniu go z więzienia św. Pelagji, zajął na nowo swoje mieszkanie na placu Królewskim, ku wielkiej radości tamecznej odźwiernej, która natychmiast objęła u niego obowiązki gospodyni, przerwane chwilowo uwięzieniem.
Moulin, od czasu poznania się z Bertą powracał tylko na noc do swego mieszkania, dzień cały przepędzając u niej. Nie zdołał jeszcze wypytać się odźwiernej o swoją, sąsiadkę cierpiącą obłąkanie, jaka przed niedawnym czasem tyle go zajęła. Pragnął wprzódy porozumieć się z Janem Czwartkiem, na którego uwolnienie czekał niecierpliwie.
Odźwierna znów, pomna na surowe polecenie urzędnika, wystrzegała się wszelkiej wzmianki o swojej nieszczęśliwej lokatorce. Nie wiedział przeto Ireneusz o tem, że Estera Dériex w skutek zwołanego konsyljum, odwiezioną została do domu obłąkanych, i że po tylu latach rozłączono ją z panią Amadis, która tęskniąc za swoją wychowanką, bezustannie zalewała się łzami.
Mechanik dwukrotnie dowiadywał się do więzienia św. Pelagji, lecz z Czwartkiem niemógł się widzieć ponieważ za niesforne sprawowanie się, wsadzono go znów do ciemnicy.