— Czas jedynie — mówili oni, — może przynieść pożądaną zmianę.
Strapiony takim wyrokiem Zygmunt, stracił już nadzieję uratowania ukochanej i w tym to właśnie czasie został zamordowanym w pojedynku przez najemnego zbira Corticellego.
Śmierć jego dotknęła boleśnie panią Amadis, pragnącą widzieć zawsze w młodym księciu męża swojej Estery.
Co do opłaty za chorą, jakiej nieotrzymywała teraz, o tem niemyślała wcale. Przyjmując poprzednio pieniądze od Zygmunta czyniła to jedynie ze względu ażeby go nie obrażać, wiedziała dobrze albowiem, iż nie przyjąłby łaski niczyjej.
Zabójstwo doktora Leroyer, a wraz z tem i zniknięcie dziecka, strasznym ciosem w nią uderzyły. Dopatrywała w tej sprawie jakąś piekielną intrygę. Nie znając wszakże szczegółów, niemogła występować sądownie opierając się jedynie na samych tylko domysłach.
Pani Amadis przez lat czternaście zimę spędzała w Paryżu, w swoim mieszkaniu przy ulicy świętego Ludwika, latem wyjeżdżała do swojej wioski, położonej w okolicach Orleanu, aby pokrzepić świeżym powietrzem niknące siły Estery, co zaleconem jej było przez doktorów. Od lat dziesięciu przeprowadziwszy się na plac Królewski, stale tam zamieszkiwała.
W chwili, gdy się z nią spotykamy, wróciła świeżo ze swej willegjatury do Paryża, a korzystając z pięknych dni jesiennych, wyprowadzała codzień Esterę na przechadzkę, gdzie pod żółkniejącemi już drzewami przesiadywały po parę godzin.
Wokoło nich zbierały się liczne gromadki dzieci, dla których Estera przynosiła cukierki, rozdzielając je pomiędzy nich bezwiednie.
Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/222
Wygląd
Ta strona została skorygowana.