— Jeżeli nic ich nie okupuje, to żal je zmniejsza.
— Panie — odezwała się pani Sollier, wreszcie zapanowawszy nad sobą — ja dłużej pana słuchać nie będę... Tem lepiej dla pana, jeżeli wyrzuty wstąpiły do twej duszy. Nie będę zwiększała ci goryczy, stawiając cię wobec dziecka, które pomimo tak młodych lat ma już prawie rozum kobiety, i mogłoby cię zapytać, z jakiego tytułu ofiarowujesz jej protekcyę i pieniądze? Powiedziałbyś jej pan, że jesteś jej ojcem? Ona widziała, jak matka jej płakała przez pana... Ona wie, że jej matka umarła wyczerpana, z winy pańskiej. Onaby odpowiedziała panu: Pan jesteś moim ojcem!.. Pan zabiłeś moją matkę!.. Ja pana nie znam!..
Gabryel Savanne, zgnębiony, unicestwiony, pojmując całą ohydę swego położenia, pozostawał niemym, nieruchomym.
Ryszard Verniere, do tego czasu bierny świadek tej strasznej sceny, pomyślał, że jeśli nie wmiesza się wcale, przyjaciel jego nie zdoła żadną miarą uspokoić tej kobiety biednej, która mu zawdzięczała nieszczęście swego życia.
— Dobra moja Weroniko — odezwał się głosem poważnym i zarazem łagodnym — od trzech lat przeszło, odkąd jesteś w moim domu, okazywałem ci szacunek i życzliwość. Powiernikiem będąc twych zmartwień, żałowałem cię i wszelkiemi sposoby starałem się im ulżyć.
— A! panie — odparła pani Sollier — pan byłeś dla mnie opatrznością... obrońcą mym. Niech pan wierzy, że nie zapomnę tego nigdy.
— Znasz pani moje zasady?
Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/178
Wygląd
Ta strona została przepisana.