Strona:PL Wyspiański - Wyzwolenie.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

że ty, porwany dźwiękiem słów własnej wymowy,
że ty prowadzisz gdzieś w przyszłość wspaniałą,
którą słowem byś suto ustroił i wierszem,
w znaczeniu jak najgłębszem, w pojęciu najszerszem,
idąc niby na czele, tłum za tobą niby...
Wszystko byłoby piękne, cudowne...

KONRAD

Jak gdyby
rzeczywistość

MUZA

Na scenie udana symbolem.

KONRAD

O symboliczne kłamstwo, świeć nad całem polem!
Mów, mów — widzę, że płoniesz.

MUZA

...Braknie mi talentu...

KONRAD

Ty go masz!

MUZA

Oto biorę finale momentu: —
Za mną! Ja wam ukażę nowe ideały,
nowe świecące słońca, gwiazd roziskrzę krocie;
stubarwne tęcze rzucę, jako most, pod nogi.
Którzyście dotąd żyli w gnębiącej ciasnocie,
w trudach na drodze życia wiązani daremnie,
nie sięgli ku wyżynom, powiodę do chwały!
Frazesem z was uczynię mocarne pół-bogi!
Ja będę wielkość przez was, wy wielcy przezemnie!