Strona:PL Wyspiański - Wyzwolenie.djvu/137

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
KONRAD

Dajmy pokój alegoryi i temu, co ja chcę..... Ujrzycie inne światło, ja wam nawet pokażę drogę... Ale wam dobiedz nie starczy sił i skrzydła opadną wam w zimnie w pół-drogi. Spadniecie w noc, zziębłe, strudzone ćmy, motyle, krasy pył.... Jeszcze, jeszcze... do rana...

MASKA 19.

Co... ty... mówisz —?

KONRAD

Aż świt...

MASKA 19.

Ach, tak,... ciebie to męczy.

KONRAD

Ach, to mnie męczy,... że liryzuję was i siebie i was i wszystko i wszystko.

MASKA 19.

Patrzysz przez pryzmat poezyi.

KONRAD

Czyli, mówisz, że patrzę przez pryzmat frazesu.

MASKA 19.

Sztuki!

KONRAD

Ty nie rozumiesz Sztuki.

MASKA 19.

Ależ ja rozumiem sztukę i wiem, że to nie frazes.

KONRAD

Ani fałsz.