Strona:PL Wyspiański - Skałka.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i u spragnionych śmierci wrót
raz jeszcze spojrzeć pragną wstecz
na swój przeżyty wiek,
wspomnienia chłonąc lek
i niewygasłą mękę.
Dla siebie żądaj, cuda dam,
bo wszystkie w tajni mam.
Kto ino spotka moją łódź
u wiecznych wrót tęsknicy,
niech przyjdzie czerpać dłonią sam
ze skrzyni tajemnicy.
Żywy wieczyście walcz i łam
wśród bólu, skarg i łez.
Chcesz róż, chcesz lilii, czy korali,
sam je odważysz w życia szali;
lecz pójść tam musisz, — gdzie się pali
płomień dla twego ducha,
gdzie ciało lżyli i stargali,
że schnie, jak prątka krucha;
chociaż się dusza męce żali,
pójść musisz ciężar przyjąć twój
i przyjąć wieniec łez, korali,
którym cię truli i kochali
w ten sam doczesny znój.

ŁÓDŹ
(przepływa i przepada).
(Od głębi)
(drogą ze zamku)
(wśród gaju)
(biegnie)