Strona:PL Wyspiański - Sędziowie.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
NATAN

Komu!?...!

SAMUEL

Juści niewinnemu.

NATAN

To nic. — Macie ojciec kogo?

SAMUEL

Tybyś więc, —?! — ?

NATAN

Juści, — no a czemu?

SAMUEL

Ty się nie ulękniesz w czynie?

NATAN

Nie. — —

SAMUEL

A Bóg...?

NATAN

To chwilę — a potem strach minie.

(oddalają się do alkierza)
(ze sieni wchodzi Dziad i Jewdocha)
DZIAD

...Jéwdocha!?

JEWDOCHA

A no juści Jéwdocha.

DZIAD

A wiesz ty z czém ja przychodzę?

JEWDOCHA

Coś się ze starym swarzycie?