Przejdź do zawartości

Strona:PL Wyspiański - Legenda 1897.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bo klęska minie, spłynie jak rzeka.
......

(przechodzą zwolna koło Wandy, witając ją gestami, poczem zwracają się do łoża, gdzie leży Krak i zbliżają się cicho; gdy jeden z nich pochyla się nad twarzą Króla i daje znak, że nie ma już życia, wydają jęk pół żalu, pół wesela.
coraz inni przychodzą wzywani gestami rąk; wchodzą Martwice, sześć postaci zupełnie skrytych pod narzuconemi płachtami czarnemi; nie widać im twarzy ani ciała, czasem tylko ręka jasna wywinie się z pod draperyi sutych, wchodzą powolue i odprawiają tragicznemi ruchami i gestami i pozami pantominę żalów i płaczu nad zmarłym).
(Rusałki odsunęły deskę okienną w ścianie za głową Kraka i światło księżyca wpada drugim promieniem i roświetla całą grupę około króla.
inne postacie Rusałów przynoszą ubiór fantastyczny, w który Kraka stroją).


RUSAŁ.  oczy smocze na koronie
z obu boków niech błyskają
hojność, świetność znaczyć mają;
na środku karbunkuł płonie
białém światłem pogodności,
a korony złoto żywe
majestaty tchnie prawdziwe
w rozrzucone włosy siwe.
WODNIK.  oto garście dwie rubinów
garść topazów, garść opalów
cały gęsty krzak koralów
wydarty z wód czarnej głębi