Strona:PL Wyspiański - Daniel.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jak winny
korzę się przed tobą,
jak dziecię
ufne wyciągam dłonie
ku tobie słońce!
Tyś ubierało w złote szaty czyny moje,
tyś je okrywało chwałą;
żyłem w promieniach twych pełen cnót,
czułem się wolny — chociaż w niewoli żył mój lud.

CHÓR

Proroczy głos.
Patrzajcie — postać jego
ku słońcu się podaje,
jak orzeł płynie ku światłości.

DANIEL

Myśl wolna
we mnie żyła,
świętym ogniem pierś płonęła
ku słońcu.

CHÓR

Co mówi? — czy rozumiecie go?

DANIEL

Mój wróg zazdrosny
otoczył mię ciemnością:
w jaskini lwów spędzałem moje dni
o słońce, o światło!
Ja wracam znów do twego blasku
zobaczyć wrogów moich zgon.