Przejdź do zawartości

Strona:PL Wyspiański - Achilleis.djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A tam w tym kamiennym obrębie
moi żyją synowie, — te węże
i przyjdą po mnie, — gdy otworzę, —

(wskazuje wieko studni)

bo mnie, jak ich, — wydało morze!
Więc gdy na srebrnej trąbie
kto zadmie, róg Pozejdona!
i gdy zaszczękną oręże
u tych wrot, —

(pokazuje na siebie)

nędzarz skona.
Wtedy trwogę człowieczą zwyciężę
i ujrzycie mnie Laokoona
w oplotach wężów, mych dzieci, —
w on czas gwieździca przyleci
w żywego człowieka zmieniona
i wszystko spadnie w popioły...
A ja i syny anioły
wpełzniem na gruz, na leżące przyczoły
twego domostwa mocarzu
i obaczym, jako ty legniesz przy ołtarzu
usieczon
i obaczym, jako ród twój powleczon
na powrozach, rzezane sługi
i będziem pić te strugi
krwi ciekące

(śmieje się)

my gady...

TROILUS
(wchodzi)
(w otoczeniu jego wielu chłopców, równych mu wiekiem)