Przejdź do zawartości

Strona:PL Wyspiański - Achilleis.djvu/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
WSZYSCY
(nie ruszają się z miejsc)
ODYS i TERSYTES
(zrywają się ze swoich miejsc)
KASANDRA
(wbiega)

Płonie Ilijon, święte upadają Bogi
w duszącym dymie. Dym kłębem się wzbija! —
O Izis, święta Izis, — u twego ołtarza
on leci z mieczem dobytym
i jako piorunnym grotem
uderza, — siecze, — poraża, —
ojca mojego zabija!!

(upada obok Priama, obejmując jego kolana)
WSZYSCY
(słuchają obojętnie)
ODYS
(zajmuje znów miejsce dawne, spokojny)
KASANDRA

Patrzcie, wloką się starce, w trudzie,
w duszących dymów kłębie,
padają jako gołębie. — —
Gdzie Hektor?! — Zbudźcie Hektora!

(wlecze się na kolanach ku Hektorowi)

Hektorze!! — Wstań, ty umarły,
sępy twe ciało pożarły.
Hektorze! siostra cię woła!
Hektorze, siostra cię wzywa!