Strona:PL Wyspiański - Achilleis.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
HIPODAMIA
(owija się cała zasłoną, że głowę i twarz kryje i wychodzi)
WYSŁANNICY
(idą za nią)
ACHILLES
(nie poruszony)
TERSYTES
(wchodzi)

O najmożniejszy królu świata, o człowieku,
któryś godzien królować królom...

ACHILLES

Psie, co szczekasz?

TERSYTES

O łaj mnie; krzycz, co zechcesz, ty podobny Bogu;
jeno mnie tu od stopy twojej precz iść nie karz.

PATROKLOS

Wynoś się.

TERSYTES
(do Patroklosa)

Czy ty chłopcze umiesz to ocenić,
że to jest człowiek wielki?

(do Achillesa)

Myśl tę samą miałem,
jak ty. Już dawno precz ztąd płynąć chciałem.
Bo co za zysk? Nie dla mnie bojowe te harce.
I cóż miał naród zyskać na tej gospodarce
kilku tyranów?