Strona:PL Wybór poezyi Mieczysława Romanowskiego. T. 2.djvu/074

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
FUCHS.

Pani, zbudźcie się, czas w drogę.

ADELA.

Precz, precz, szatanie.

FUCHS (z rozpaczą).

Okropna godzina.

ADELA.

O nie, nie na mnie samej cięży wina.
Ty wraz z twoimi truliście mi życie:
Otruta, trułam... Pomnisz ty przybycie
Króla Popiela?... Jam w zamku siedziała
Nad krosienkami, czysta jak kwiat, biała.
To było wczoraj, ty stałeś koło mnie;
Ha! czy ty pomnisz to, coś mówił do mnie?
O gdziem ja teraz? Wróć mi moje wczora!
Wróć mi, szatanie!

FUCHS.

Właśnie teraz pora
Wyrzekać na mnie i tonąć w rozpaczy.

ADELA.

Czemużeś uczył że mi Bóg wybaczy
Waśnie i mordy? Kłamałeś jak żmija!
Zginąć ten musi, kto ludzi zabija.
Nie bierz mnie jeszcze, jam nie oczyszczona.

FUCHS.

Z was, pani, mówi Popielowa żona,
W pół spoganiona, jęcząca bez skruchy.