Ta strona została przepisana.
ŚMIERĆ ŻYSZKI.
Z Czech wyruszyli bracia, panowie
Na Rakuszana w Morawę.
Na bój ich wiodą wielcy wodzowie,
Jan Żyszka dzierży buławę.
Jan Żyszka ślepy; niemieckie strzały
Oczu wyżarły mu dwoje.
Lecz widzi duchem jakby w dzień biały,
Gdy przyjdzie z Niemcem zwieść boje.
I strasznem wrogów gromi ramieniem;
Szeroko grzmi o tem sława.
Pierś mu goreje wielkim płomieniem:
Ten płomień światło mu dawa.
A tym płomieniem szlachetna, święta
Miłość ojczyzny, cześć Boga.
Wieki hetmana Czech zapamięta
I nie zapomni kark wroga.