8. Masz téż przy sobie Semei, syna Gera, syna Jemini, z Bahurym, który mi złorzeczył złorzeczeństwem najgorszem, gdym szedł do obozu: ale iż mi zaszedł, gdym się przeprawiał przez Jordan, a przysiągłem mu przez Pana, rzekąc: Nie zabiję cię mieczem: [1]
9. Ty go nie cierp, żeby był bez karania; ale jesteś mężem mądrym, że będziesz wiedział, co mu masz uczynić, i doprowadzisz szędziwość jego z krwią do piekła.
10. Zasnął tedy Dawid z ojcy swymi, i pogrzebion jest w mieście Dawidowem.
11. A dni, których królował Dawid nad Izraelem, czterdzieści lat jest: w Hebronie królował siedm lat, a w Jeruzalem trzydzieści lat i trzy. [2]
12. A Salomon siadł na stolicy Dawida, ojca swego, i zmocniło się królestwo jego bardzo.
13. I wszedł Adonias, syn Haggith, do Bethsabee, matki Salomonowéj, która mu rzekła: Spokojneli jest wejście twoje? Który odpowiedział: Spokojne.
14. I przydał: Mam nieco mówić z tobą. Któremu rzekła: Mów. A on rzekł:
15. Ty wiesz, iż moje było królestwo, i mnie był przełożył wszystek Izrael nad sobą za króla: lecz przeniesione jest królestwo i dostało się bratu memu; bo mu je Pan naznaczył.
16. Teraz tedy jednéj prośby proszę od ciebie, nie zawstydzaj oblicza mego. Która rzekła do niego: Powiedz.
17. A on rzekł: Proszę, abyś mówiła królowi Salomonowi; (bo tobie nic odmówić nie może), aby mi dał Abisag Sunamitkę za żonę.
18. I rzekła Bethsabee: Dobrze, ja będę o cię z królem mówiła.
19. Przyszła tedy Bethsabee do króla Salomona, aby z nim mówiła za Adoniasem: i wstał król przeciwko niéj i ukłonił się jéj i siadł na stolicy swojéj: i postanowiono stolicę matce królewskiéj, która siadła po prawicy jego.
20. I rzekła mu: O jedne prośbę maluczką ja cię proszę, nie zawstydzaj oblicza mego. I rzekł jéj król: Proś, matko moja; bo mi się nie godzi, abym odwrócił oblicze twoje.
21. Która rzekła: Niech będzie dana Abisag Sunamitka Adoniasowi, bratu twemu, za żonę.
22. Odpowiedział król Salomon i rzekł matce swojéj: Czemu prosisz o Abisag Sunamitkę Adoniasowi? Proś mu i królestwa; bo on jest brat mój, starszy niżeli ja, a ma po sobie Abjathar kapłana i Joaba, syna Sarwii.
23. A tak przysiągł król Salomon na Pana, mówiąc: To mi niech Bóg uczyni i to niech przyczyni, że przeciw duszy swéj mówił Adonias słowo to.
24. A teraz żywie Pan, który mię zmocnił i posadził mię na stolicy Dawida, ojca mego, i który mi uczynił dom jako rzekł: że dziś będzie zabit Adonias.
25. I posłał król Salomon przez rękę Banaje, syna Jojady, który go zabił, i umarł.
26. Abjatharowi téż kapłanowi rzekł król: Idź do Anathoth, do roli twéj, zaiste mężemeś śmierci: ale cię dziś nie zabiję; boś nosił skrzynię Pana Boga przed Dawidem, ojcem moim, a wytrwałeś prace we wszystkiem, w czem pracował ojciec mój.
27. Wyrzucił tedy Salomon Abjathara, żeby nie był kapłanem Pańskim, aby się spełniło słowo Pańskie, które mówił na dom Heli w Sylo. [3]
28. I przyszła wieść do Joaba, że Joab przestawał z Adoniasem, a nie przestawał z Salomonem: a tak uciekł Joab do przybytku Pańskiego i uchwycił się rogu ołtarza.
29. I oznajmiono królowi Salomonowi, że uciekł Joab do przybytku Pańskiego, a jest u ołtarza: i posłał Salomon Banaję, syna Jojady, rzekąc: Idź, zabij go.
30. I przyszedł Banajas do przybytku Pańskiego i rzekł mu: To mówi król: Wynidź. Który rzekł: Nie wynidę, ale tu umrę. I odniósł Banajas królowi mowę, mówiąc: Tak mówił Joab, i to mi odpowiedział:
31. I rzekł mu król: Uczyńże jako mówił, a zabij go i pogrzeb, a odejmiesz krew niewinną, którą wylał Joab, odemnie i od domu ojca mego.