Przejdź do zawartości

Strona:PL Witosław Halek - Wieczorne pieśni.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Serce pęknie?. Wszak to życie
Dojdzie z czasem swojej mety...
I rozdarłem pierś w zachwycie,
Z klątwą biorąc — los poety!




IV.


Wzrok twój, to głębia jeziora;
Gdy padną nocne zacisze.
A na niej gwiazdek — z wieczora,
Drżący się promyk kołysze.

I wszystko w szybie najgładszej
Aż do dna widać przez tonie,
Lecz kto się w głąb ich zapatrzy,
Tego ich urok pochłonie.




V.


Jak skała głucha i pusta,
Bez czucia byłem i mowy!
Aż czar nieznany i nowy
Przez twoje — spłynął w me usta.