Strona:PL Witkowski Lekarz Mikołaj.pdf/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pują febry i krwotoki; ciężarne chronię przed poronieniem. Nie działam sam, lecz Bóg działa przeze mnie“ (ww. 288–325). W dalszym ciągu autor rozprawia o cudownych naczyńkach przez siebie wymyślonych, usuwających chorobę przez pot. Naczyńka te leczą, usuwając elementa, o których traktuje Hippokrates. Tymczasem lekarze wolą, by im złorzeczono, niżby mieli przywracać zdrowie chorym za pomocą siły niebieskiej. Lekarze nie tylko nie leczą, lecz mnożą choroby, a labują się jedynie w szumnie brzmiących nazwach i wypróżniają sakiewkę pacjenta (ww. 326–344). Z kolei przemawia inny cudowny amulet w formie krzyża: „Ja, córa światła, siła z gwiazd zrodzona, pełna cudownego leku, usuwam szkody i niebezpieczeństwa, śmierć, ukąszenie, trucizny. Jestem niematerjalna i czystsza od światła słonecznego. Kto mnie czci, musi być sam uczciwym. Nienawidzę występku. Bądź trzeźwym i czystym, unikaj przepychu i pychy, poskramiaj obżarstwo. Stań się do mnie podobnym, kto mię nosisz“ (ww. 345–374). Przemawiają potem krócej jeszcze cztery inne naczynia (ww. 375–391). Traktat kończy się wezwaniem zwróconem do Boga. Siła tajemna empiryków, zaniknięta w naczyńku spiżowem, przemawia tu do czytelnika; powtarza jeszcze raz, że leczy zażyta wewnętrznie, ale większy przynosi skutek noszona zewnętrznie. Autor kończy tem, że nie idzie za lekarzami, lecz ich odrzuca.
Taką jest treść traktatu, o ile ją można wyłowić w powodzi słów ciemnych i niezrozumiałych. Autor powtarza się często. Jądro traktatu można ująć w krótkie słowa. Pewne rzeczy, i to przeważnie pogardzane, pospolite, jak pewne zwierzęta i minerały, posiadają ukrytą, cudowną siłę (virtus), daną im przez Boga: mogą leczyć. Te same rzeczy w innych razach mogą i zabijać. Leczą choroby jużto zażywane wewnętrznie, jużto zawieszone na ciele jako amulety.
Traktat zawiera nie tyle teorję leczniczą, jak raczej pochwały owej virtus i ataki na medycynę szkolną. Mikołaj chce argumentami rzekomo rozumowemi poprzeć swą medycynę ludowa Lekarze urzędowi zaczepiali go, zarzucając mu niewątpliwie, że medycyna jego nie ma podstaw naukowych. Mikołaj zapewne chce im wykazać, że i jego sztuka lecznicza jest racjonalna. W powoływaniu się na doświadczenie widać wpływ Alberta Wielkiego i może echo Rogera Bacona, który posiadał rozległe wiadomości z astronomji i fizyki i wysoko stawiał doświadczenie. Jest też w nim zapewne