Strona:PL Wincenty Korab Brzozowski - Dusza mówiąca.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XV.

[MIECZYSŁAWOWI FRIEDMANOWI.]

Zaiste, bracie, dziwnie gdy mówią Proroki:
Nie wiedzieć, czy ich słowo żywi, czy zabija?
Czasem w granatu kmiecie ukrywa się żmija,
Czasem w szczelinach ruin rosy lśnią uroki.

Umysł ludzki jest jako ocean głęboki,
Tem głębszy, iż się niebo w nim chmurne odbija...
A duszy naszej Narcyz, biały jak lilija,
Tem bielszy, iż schylony nad głębią, gdzie mroki.

I tak wszystko! Płomiennych ogni stos — spowija
Ziemny, nieunikniony dym w głuche obłoki; —
A z gór patrzący, widzi: człowiek idzie — mija...
A tylko puste słychać w uszach kroki, kroki...