Strona:PL Wilk, psy i ludzie. W puszczy (Dygasiński).djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na świętojańskie robaczki, sprężyki i t. d. Stary świerk stoi, niby na kopcu, na stosie swych opadłych i uwiędłych szpilek; niedaleko wyrosło kilku synów jego, którzy podobni są do małych gotyckich wieżyczek, otaczających wielką wysmukłą wieżę w tymże stylu.
A dalej czerni się gąszcz młodego drzewstwa, które przysłoniło ziemię swoim parasolem, tak, iż się tu nie przedrą promienie słoneczne i przeto na ziemi gdzieniegdzie tylko kępka wysokiej trawy porasta. Zimą przez gąszcz ten przechodzi główny trakt zwierzyny. Tędy sunie zając, a za nim trop w trop lis ściga; tutaj wilki zbierają się na wiece; tu odyniec zakłada legowisko, spodziewając się wytchnienia przed ludzką napaścią. I zwinna kuna przemyka się tędy, i sarna goni pierzchliwa. Historyę nocy może każdy odczytywać w zimowy ranek ze śladów, które mieszkańcy lasu zostawili po sobie na śniegu.
Idziesz dalej, a po drodze furknie ci przed nogami z krzykiem drozd, albo się zerwie wrzaskliwa sójka. Wobec wspólnego wroga, wszystkie żywe istoty lasu mimowolnie wchodzą w związek solidarny. Gdy sójka wrzaśnie, wtedy ma się już na baczności i zając zaspany pod krzakiem, i wiewiórka na gałęzi, i motyl się z kwiatka porywa.
Kończy się gęstwina szpilkowej młodzi; widać porębę. Z poręby można się już niebu dobrze przypatrzeć. Słońce świeci tu i przygrzewa. Na słońce wychodzą z lasu węże i jaszczurki, aby się w porębie wylegiwać, o południu zaś gromadzi się wszelki owad leśny, wzdychający do jasnych promieni światła. Brzęczą tu rozmaite muszki; ważki i szklarze bujają w powietrzu; motyle przelatują to górnym, to dolnym szlakiem — białe, szare, niebieskie, żółte, duże i małe. I bezskrzydle mrówki, zielone pająki i czarne szczypawki, siedmiokropki albo biedronki — krzątają się raźno. Koniki polne hasają, skaczą; świerszcz przygrywa do tańca, do zabawy powsze-