Przejdź do zawartości

Strona:PL Wiktor Gomulicki - Wspomnienia niebieskiego mundurka.djvu/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dnego wyniku. Zniechęceni lekarze mieli już prób zaniechać, i oddać rodzicom nie synów, lecz ich zwłoki — gdy nagle starszy z chłopców rozemknął oczy i głosem cichym, jak szelest liści, szepnął:
— Gdzie Władek?...
Władek był to brat młodszy.
W tejże chwili oczy jego padły na leżące obok sztywne ciało... Poznał je — i zemdlał.
Lekarze podwoili wysiłki. Zemdlonego ocucono. Ale natychmiast po ocuceniu przeniesiony został gdzieindziej. Na nowe zapytania o bracie dano mu odpowiedź uspokajającą, przykazując, żeby o nim nie myślał.
Chłopiec usnął... był ocalony!
Ale Władka, po najdłuższym nawet śnie, zobaczyć już nie miał...
Młodszy, słabszy chłopczyna, który w dodatku o kilka minut dłużej pozostawał w wodzie, nie mógł już być przywołany do życia.
Śmierć jego przez długi czas ukrywano jaknajstaranniej przed Ludkiem. Jednego dnia wszakże ten ostatni, przebudziwszy się wcześniej niż zwykle, przywołał matkę i rzekł spokojnie:
— Wiem już wszystko o Władku...
— Co wiesz?... skąd?... — wykrzyknęła matka, silnie zaniepokojona.
— Sam mi powiedział. Przed chwilą był u mnie, za szyję mnie objął, pocałował i oświad-