Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/304

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Krzyk straszny do gwiazd jasnych podniósł się w tej chwili:
Rozsrożyła się walka po zgonie Kamilli.
Hurmem w ściśniętym szyku natarli Teukrowie
I wraz z jazdą Arkadów etruscy wodzowie.
Lecz Opis, przez Dianę na straż wysadzona,
Z szczytu gór walki krwawe zważa niewzruszona.
Gdy zdala między młodzią, co w boju szalała,
Zgładzoną srogim ciosem Kamillę ujrzała,
Jekła i z głębi serca te wyrzekła słowa:
Zbyt cię kara niestety! spotkała surowa,
Żeś, dziewico, na boje wyzwała Trojany;
Ani ci cześć w rozłogach pomogła Diany,
Ani to, że nasz kołczan twe barki dźwigały.
Lecz ci pani twa w zgonie nie uskąpi chwały.
Śmierć twa wielką wśród ludów okryje cię sławą,
I w jej ślady wyroki zemstę przyszła, krwawą.
Ktokolwiek tknął się ciebie ranami srogiemi,
Krwią to swoją przypłaci. — Usypany z ziemi,
Niegdyś króla Laurentów pod góry wzniesieniem
Stał grobowiec, Dercena, skryty wiązów cieniem:
Tam gdy boginię rącze kroki umieściły,
Upatruje Arunsa z wysokiej mogiły.
Widząc jak błyskał bronią dumą napuszony,
Czemuż, rzecze, twe kroki w różne skłaniasz strony?
Tu oto po śmierć pewną, tu się zwróć najprzódy,
Byś godnej za Kamillę dostąpił nagrody.
Tyż to masz nawet poledz od broni Diany?
Wtem strzale, którą więził sajdak wyzłacany,
Dobywa Amazonka i łuk z całej siły
Tak natęża, aż końce z sobą się złączyły.
Wsparła się o jej lewą w samym końcu strzała,
Prawą ręką i żyłą piersi dotykała;