Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/246

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tak Turnus nieskwapliwą ustępuje nogą,
Karmiąc w gniewnym umyśle zajadliwość srogą;
Nawet na nieprzyjaciół po dwakroć się rzucił,
Dwakroć gmin przerażony ku murom odwrócił.
Lecz go nęka moc Teukrów w jedno połączona:
Ani mu śmie sił nowych dostarczyć Junona;
Bo Jowisz zesłał z górnych Irydę obłoków
Z objawieniem niemiłych dla siostry wyroków,
Jeźli Turn grodu Trojan nie rzuci. — Ni tarcza,
Ni dłoń wspiera; moc broni zewsząd go obarcza.
Brzmi szyszak z wsklęsłych skroni pod ciągłymi razy,
Spadły kity, broń z miedzi zgruchotały głazy.
Nęka pawęż ustawne ciosów odpieranie.
Piorunujący Menest i wszyscy Trojanie
Wrą, nastają; pot czarny całe zlewa ciało,
Słabną członki znużone i tchu mu nie stało.
Więc nagle razem z sobą wszystkie niosąc bronie
Skoczył w nurt bystrej rzeki. Ta na płowem łonie
Przyjęła go bez szkody, krew z członków spłukała
I na grzbiecie spokojnym — swoim go oddała.