Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gdy błyśniesz twym piorunem wszystko zadrży z trwogi;
Czemże cię syn mój Enej obraził, o panie!
W czemże ci przewinili nieszczęśni Trojanie?
Gdy już tyle klęsk znieśli dla italskiej ziemi,
Dziś jest, widzę, świat cały zawarty przed niemi!
Wszakżeś przyrzekł na przyszłość, że z czasów przemianą
Nieprzełomni Rzymianie z krwi Teukra powstaną,
Którzy lądy i morskie zhołdują odmęty;
Czemuż dziś zmieniasz ojcze zamiar przedsięwzięty?
Tą sobie Troi zgubę słodziłam nadzieją,
Że nam po dniach okropnych milsze zajaśnieją,
Lecz ich równa dola ściga bez wytchnienia;
Kiedyż więc koniec wezmą nędznych udręczenia?
Mógł Antenor z śród Greków ocaliwszy nawy,
Osiąść w ziemi Liburów, za źródłem Tymawy,
Zkąd rzeka na kształt morza, szerząc huk straszliwy,
Dziewięcią odnogami żyzne tłoczy niwy.
Tam on Padwę założył, tam błogie siedlisko
Wzniósł dla Teukrów i nadał ludowi nazwisko;
Tam on zatknął trojańskie i znaki i bronie
I dziś słodko spoczywa na pokoju łonie.
A nas, krew twą, choć w niebie pobyt nam wytknięty,
Z gniewu jednej (o zgrozo) straciwszy okręty,
Zdala od Italii sprzeczna dręczy siła;
Także wracasz nam berła, takżeć cnota miła?
Władzca bogów i ludzi twarzą, której władza
Poskramia nawałnice, nieba wypogadza,
Z uśmiechem lica córki dotyka i rzecze:
Nie trwóż się, los twych Trojan wziąłem w moją pieczę.
Przeznaczony im wyrok trwa dotąd bez zmiany.
Ujrzysz mury lawińskie i gród obiecany,
Szlachetnego Eneja wzniesiesz nad obłoki.
Anim zmienił w czemkolwiek odwieczne wyroki.