Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Że śmiecie bez mej wiedzy, wichrzyć z niebem ziemię?
Któż dozwolił z wód góry wznosić aż do nieba?
Wnet ja was.... Lecz wprzód morze uspokoić trzeba.
Inny raz głowy wasze dotknie kaźń surowa;
Precz ztąd i panu swemu te odnieście słowa:
Nikt mu władzy nie zwierzył nad morskiemi wały,
Lecz mnie trójząb potężny losy w ręce dały.
Ma on skały ogromne, gdzie wiatry zgromadza:
W ich pieczarach Eola niechaj słynie władza.
To nim jeszcze wymówił, już ucichła burza;
Pierzcha grubych chmur brzemię, słońce się odchmurza.
Wnet Tryton z Cymotoją, gorliwością zdjęty,
Tkwiące na ostrych skałach spychają okręty;
Sam Neptun swym trójzębem spycha z niemi społem
I ukojone morze lekkiem przebiegł kołem.
Tak, gdy bunt naród wielki wzburzy i zamiesza,
I gdy w szale wybuchnie niecna ludu rzesza,
Wściekłość głazów dostarcza, pochodni, oręża;
Wtem gdy gmin ujrzy z cnoty poważnego męża,
Milczy z natężonemi stawając uszami:
Przemawia, koi gniewy i włada sercami.
Tak za jednem spojrzeniem potężnego boga
W mgnieniu oka ucichła nawałnica sroga;
Wnet pod niebem pogodnem, przez spokojne wody
Pędzi konie i rydwan puszcza bez przeszkody.
Brzegów bliskich chcą dobiedz Trojanie znużeni
I do libijskich nawy zwracają przestrzeni.
Jest ustroń, a w niej wyspa z brzegów port czyniąca,
Tam się tłok morskich wałów kruszy i roztrąca;
Ztamtąd woda różnemi przepływa zatoki;
Gdzieniegdzie grożą niebu olbrzymie opoki.
Pod niemi ciche morze wałami nie miota;
Dalej las, w którym wieczna przeraża ciemnota.