Strona:PL Wells - Kraina ślepców (zbiór).pdf/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

baru — Cox, oraz miss Maybridge, wielce szacowna i wielce zażywna kelnerka. Miss Maybridge myła szklanki, obrócona tyłem do mistra Fotheringay’a; reszta patrzyła nań, mniej lub więcej ubawiona bezpłodnością jego dowodzeń. Podniecony kunktatorską taktyką mistra Beamish’a, mister Fotheringay zdecydował się na niezwykły zwrot retoryczny:
— Zaraz, zaraz, panie Beamish, należy się najpierw porozumieć, czem jest cud? Jest to coś sprzecznego z prawami natury, coś, czego się dokonywa tylko Siłą Woli, coś, co się nie stanie, jeżeli się tego specjalnie nie zechce.
— Tak pan sądzi? — zapytał mister Beamish tonem odpornym.
Mister Fotheringay zaapelował do cyklisty, który dotychczas ograniczał się do roli biernego słuchacza, i uzyskał jego zgodę — coprawda, po krótkiem wahaniu i spojrzeniu w stronę mistra Beamish’a. Właściciel baru wolał nie wypowiadać się w tej kwestji. Mister Fotheringay, zwróciwszy się ponownie w stronę Beamish’a, uzyskał odeń niespodziewaną zgodę na swoją definicję cudu.
— A więc — powiedział mister Fotheringay, nabrawszy otuchy — cóż będzie cudem? Naprzykład: lampa w zwykłym biegu rzeczy nie może się palić płomieniem wdół. Prawda, panie Beamish?
— Pan tak sądzi? — odrzekł Beamish.
— No, dobrze, ale pan? — zawołał mister Fotheringay. — Jak pan sądzi, co?
— No, nie — przyznał Beamish niechętnie. — Nie może się tak palić.
— Doskonale! — rzekł mister Fotheringay. — A teraz wyobraźmy sobie, że ktoś, powiedzmy — ja, podchodzi bliżej, staje, jak ja w tej chwili, i powiada, natężając całą siłę woli: — „Obróć się do góry nogami, nie stłucz się i pal się dalej!“ — i... Co to?!