Strona:PL Walter Scott - Czarny karzeł.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiajcie się, bo to będzie próżnym wysiłkiem z waszéj strony. Mogę was tylko zapewnić, że potwornéj méj postaci nigdy już nie ujrzycie, nigdy o niéj nie usłyszycie, bo zanim śmiertelna pomroka zaćmi dla mnie światło tego padołu, dla was chcę już od dziś zostać umarłym. Zachowajcie mnie tylko w pamięci jako człowieka, który zwalczył ciężar życia jaki go tłoczy i nie poddał się ostatniéj rozpaczy.
Powiedziawszy to, pocałował Izabelę w czoło, uściskał posąg marmurowy przy którym klęczała i wyszedł pośpiesznie razem z Rateliffem z kaplicy. Izabela wysilona doznanemi wrażeniami dnia całego, została przez służebne odprowadzoną do sypialni. Reszta zgromadzonych osób wymawiając sobie wzajemnie namowy do zakłócenia spokojności kraju całego i wynurzając żale, że się do tego wciągnąć pozwoliła, porozjeżdżała się w różne strony, a Halbert objął dowództwo nad zamkiem całym, pilnując aby straże dokładnie spełniały swoje obowiązki.
— A tośmy im małego figla wypłatali, odezwał się do krewniaków razem w jednéj sali zgromadzonych. Przyznacie, żeśmy się gracko zwinęli, spełniając tak szybko wezwanie Elzendera przez; Rateliffa nam udzielone. Wprawdzie byliśmy już wszyscy zebrani w Hanghoot, z zamiarem zrobienia rankiem wyprawy na zamek rozbójnika Westburnflata, zawsze jednak sprawiliśmy się dzielnie, co mnie niewymownie cieszy. Przy jednym ogniu upiekliśmy dwie pieczenie.