Strona:PL Walter Scott - Czarny karzeł.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jak najformalniéj przygotowany. Ona ma wieczysty dochód, ja grunta w Windeopen, procent zaś zapłacimy w sześć miesięcy od dnia dzisiejszego. Jeżeliby ci przygotowanie aktu wiele robiło kłopotu to Saunders pisarz przysposobi wszystko jak należy.
— Już dosyć twojéj gadaniny — przerwał Karzeł — idź! twoja szczebiotliwa prostacka uczciwość, czyni cię nieznośniejszą, męką od zręcznego dworaka, który człowiekowi wszystko bierze, nie utrudzając go dziękami i oświadczeniami wdzięczności. Tyś jeden z ziemskich niewolników, których słowo tyle co zapis waży. — Zatrzymaj więc pieniądze, kapitał wraz z prowizyą, póki się sam o niego nie dopomnę.
— Ale dziś żyjemy jutro umrzemy — mówił daléj Halbert, — lepiéj zatém Elzenderze, być zabezpieczonym. Ułóż tylko na piśmie w jakiejkolwiek formie, ja każę to na czysto przepisać i podpiszę przy poczciwych świadkach. Ale prosiłbym cię, abyś nie umieścił tam nic przeciwnego mojemu sumieniu. Dam bowiem pismo do przeczytania Pastorowi a ten mnie oświeci co się w niem znajduje. Teraz ruszam z powrotém, nudno ci zapewne przysłuchiwać się mojéj gadaninie, ale i ja się nudzę gdy na mowę moją nie chcesz odpowiadać. W tych dniach przyniosę ci ciast trochę weselnych i Gracy także przywiozę. Mojéj Gracy zapewne będziesz rad, choćbyś był najzimniejszym. Mój Boże! zdaje mi się że wzdycha w swojéj norze. Biedak! jakże trudno z nim trafić do końca. Dobry dla mnie jak dla syna, a postępuje jak ojczym najgorszy. Halbert nareszcie uwolnił dobroczyńcę swego i spieszno popędził do domu, dla naradzenia się nad sposobem, jakim nagrodzić w jak najkrótszym czasie stratę, któréj przez napaść rudego rozbójnika Westbrunflat doświadczył.