Przejdź do zawartości

Strona:PL Wagner - Sztuka i rewolucya.pdf/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

współczucia tysiącom istot, dotkniętych tem nieszczęściem. Wszak wzięty artysta, do niedawna jeszcze przyzwyczajony był otrzymywać od tej części naszego zamożnego społeczeństwa, która pędzi żywot wygodny i bez troski, sowite wynagrodzenie i mógł rościć sobie za swe usługi, gdy umiał się niemi przypodobać, prawo do udziału w równie wygodnem i bez troski życiu, to też dziś jakże twardy los go spotyka, gdy natrafia na dłonie kłopotliwie zamknięte i skazany jest na walkę o chleb codzienny. Dzieli on więc los rzemieślnika, który swe zręczne ręce, dostarczające przedtem bogaczom tysiącznych przedmiotów komfortu, teraz bezczynnie opiera o swój żołądek zgłodniały. Artysta ma przecież prawo się skarżyć: temu bowiem, kto cierpi, natura pozwala na łzy. Czy ma on jednak prawo siebie utożsamiać ze sztuką, skarżyć się w skutek nędzy swojej na nędzę sztuki, a rewolucyę, ponieważ utrudnia mu zdobywanie chleba, uważać za zasadniczego wroga sztuki, to pozostaje kwestyą otwartą. Zanim zaś ją rozstrzygniemy, należy zapytać o zdanie tych przynajmniej artystów, którzy słowem i czynem zaświadczyli, że sztukę umiłowali i uprawiali tylko dla sztuki samej, a o których to jedno w każdym razie stwierdzić można, że oni i wówczas cierpieli, gdy tamci się weselili.