Strona:PL Wacława Potockiego Moralia T1.djvu/042

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gdzie bywał, czy polityk; choć nie zna rodziny.
Obieca, byle była wieś na przenosiny.
Nie pyta, jako nabył, byle miał w kieszeni:
Stąd go tylko, przymioty opuściwszy, ceni.
Nie świat, pieniądze tylko żywot mogą zdrożyć:
Ubogi chce prędko mrzeć, bogaty długo żyć.
Tak dalece łakomstwo rozum ludzki wspaczy,
Niż dla sławy, dla zysku woli ginąć raczy.
Żadna zgoła z pieniądzmi nie wyrówna cnota:
I miłość rodzicielska, i z dziećmi pieszczota,
Nic piękniejszego w twarzy białogłowskiej nad nie:
Każdą rzecz odsztychują, każda z stołu spadnie.
A ja co mam napisać o nich? Ciężkie brzemie
Nie da się sproście, nie da dźwignąć się od ziemie.
Jeśli kto nieba oraz i pieniędzy żąda,
Chce przez ucho igielne prowadzić wielbłąda.
Tak ich radzę zażywać, jako więc papierka:
Oddając dług naturze, potrzebna jest ścierka.


Zmyślone łzy.

Kiedy za wieków starych sprawiano pogrzeby,
Najmowano ćwiczone białegłowy, żeby
Płakały nad umarłym, gdyż to na ich woli
Jako śmiać, tak i płakać, chociaż nic nie boli.
Wron przyleciawszy stado nad zabitą kracze,
Kogo inszego biją, a kto inszy płacze.
Targały włos, rzezały ciało, skórę darły
Za pieniądze, choć im był nieznany umarły.
Nie jednegoż byś syna i nie jednę żonę
Znalazł, co wdziawszy żalu na oczy zasłonę,