Strona:PL Wacława Potockiego Moralia T1.djvu/039

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Za pieniądzmi wszytko.

Za cnotą wszytko idzie — twierdzi ktoś. Rozsądź mi
Tę kwestyą, bo drugi pisze: za pieniądzmi.
Niech ledaczego głupi prostacy nie plotą:
Nie cnota za pieniądzmi i same za cnotą
Pieniądze chodzą, bo choć kto pełen pieniędzy,
Nie ma li cnoty, żyje i umiera w nędzy.
Ma cnotę, ma pieniądze, drwią bogacze głupi,
Za które całą ziemię i niebo zakupi.
Nie miał Piotr złota, a wżdy czego nie dokaże
Największy bogacz ziemski, chromemu wstać każe.
Miał Salamon, lecz go tak przed śmiercią zuboży,
Że zapomniał mądrości i bojaźni boży.
Piekło sobie i zębów kupuje ten zgrzyty,
Kto, zaniechawszy cnoty, skarbi depozyty.
Będzie płakał na tamtym, jako się z nich na tem
Cieszył w świecie, więc nazwać takiego bogatem?
Kaleką, chudym, nagiem umiera, hołotą.
Rzekłem, że wszytko chodzi, i złoto, za cnotą.


Nie trzeba prawdy zdobić udatnymi słowy.

Nie potrzebuje prawda, jako panna, farby,
Chcąc nią wysłać na twarzy pomarszczone karby.
Fałsz uwijaj w bawełnę, zdób w wyborne słowa,
Boć inaczej nie ujdzie za sokoła sowa.
Choć ci i prawdę, jako lekarstwo do brzucha
Dzieciom słodzimy, żeby pieszezonego ucha
Nie kłóła, trzeba panom w bawełnę uwijać:
Ci jej słuchać, lekarstwa dzieci nie chcą pijać.
Krótka i prosta prawdy oracya szczery:
Kinola, pancerolę ma i trzy kozery.