Strona:PL Wacław Potocki - Ogród fraszek T2.djvu/171

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A z czegóż się tak świeckie królestwa kokoszą?
Kurwy je zakradają, kurwy je też znoszą.        10
Kiedy Rzym katolicki Babilonem czyni,
Łże Luter, łże i Kalwin, kłamają Socini.
Co do siedmi stosują jego siedm gor rogow[1]
Bestiej onej, która zje tych teologow.



188. Na jednego plebana.


Ilekroć w karczmie albo na chłopskiem weselu
Opił się jeden pleban, jakoby w burdelu
Wszytkich niewiast i dziewek, owiec trzody swojej.
Macał, która z nich kotna, a która już doi,
Albo godzili się już pod nożyce z runem.        5
Słusznie się pańskiej trzody podjął być piastunem.
Wedle proroka, rzekę, w tej się rządzi mierze,
Bo tę, ktora rozumie, do zanadrza bierze.



189. Nagła odmiana w królestwie żydowskiem. (D.)


Saul, przed Salomonem kroi żydowski trzeci,
Sam orał ziemię pługiem, znać że nie miał kmieci.
U Salomona srebro, z czym się sam przechwala,
Wielka wkrótce odmiana, kamieniem się wala.
Jeden raz tylko Saul Boga nie usłuchnie,        5
A natychmiast go z świata i z królestwa zdmuchnie.
I Dawid i Salomon i inszych tak wiele
Po sto razy, a wżdy cug swojej parantele
Trzymali, oddawając synom swoim trony,
Żeby z plemienia Judy Christus był rodzony.        10
Chciał w Beniaminowym plemieniu pokazać,
Że mu jako napisać, wolno krolow mazać.



190. Zawsze nieszczęście za człowiekiem chodzi. (P.)


Wsiadszy w łodź jadę na staw wiersze pisać w trzcinę
Dla pokoju. Bog bronił, że marnie nie ginę.

  1. Apoc. 17, 10.