Przyjdzie gdzieindziej szukać szczęścia swego bierki; 15
Gospodyniej mnie trzeba dobrej, nie kusznierki.
Skąd idziesz? Pytam, z rannym podkawszy się człekiem,
A jeszcze ukrwawionym wywija nasiekiem.
Z odpustu. Coż ci to w łeb? Dawne sobie zwady
Wspomniawszy, pobiłem się, odpowie, z sąsiady.
Pojdzieszże tam drugi raz? Trzeba oddać swoje, 5
Byle mi to zażyło a pewnie we dwoje.
Nieszczęścieć to nie odpust, myślę sobie, taki,
Co weń przypominają takroczne niesmaki.
Jeden rozliczne rzeczy prawiąc mi o Rzymie,
Że tam w wielkiej nasz Krakow zostaje estymie.
Pytam o okazyą, dosyć widzę miałką.
Rano, rzecze, po mieście chodząc Włoch z gorzałką
Woła: Di Cracovia aquavita bona, 5
Choć co wiedzieć gdzie z lagru we Włoszech palona.
To nas nie mogą z czego poczciwszego chwalić,
Procz gorzałki, że dobrze umiemy ją palić.
Dopierożby do chwały okazyą mieli,
Gdyby, pijąc gorzałkę, Polakow widzieli. 10
Młodo żebrać, młodoś się, bracie, począł krzywić,
Wieręć się trudno będzie na starość pożywić.
Ogoliwszy te kudły, mogłbyś walić dęby.
Na to żebrak: Da chleba ten, ktory dał zęby.
Dał Bog zęby, dał ręce, tych trzeba przyłożyć 5
Z młodu, rzekę, kto swojej starości chce dożyć.
Nieboże, kto w tym wieku psy drażni jako ty,
Psi go zjedzą na starość, pod cudzymi płoty.
- ↑ Nadpis pierwotny, przekreślony w rkp.: Młody żebrak.