Strona:PL Wacław Potocki - Ogród fraszek T1.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Przyjdzie gdzieindziej szukać szczęścia swego bierki;        15
Gospodyniej mnie trzeba dobrej, nie kusznierki.



152. Odpust, nie odpust, ale pomsta. (P.)


Skąd idziesz? Pytam, z rannym podkawszy się człekiem,
A jeszcze ukrwawionym wywija nasiekiem.
Z odpustu. Coż ci to w łeb? Dawne sobie zwady
Wspomniawszy, pobiłem się, odpowie, z sąsiady.
Pojdzieszże tam drugi raz? Trzeba oddać swoje,        5
Byle mi to zażyło a pewnie we dwoje.
Nieszczęścieć to nie odpust, myślę sobie, taki,
Co weń przypominają takroczne niesmaki.



153. Sławny Krakow w Rzymie. (F.)


Jeden rozliczne rzeczy prawiąc mi o Rzymie,
Że tam w wielkiej nasz Krakow zostaje estymie.
Pytam o okazyą, dosyć widzę miałką.
Rano, rzecze, po mieście chodząc Włoch z gorzałką
Woła: Di Cracovia aquavita bona,        5
Choć co wiedzieć gdzie z lagru we Włoszech palona.
To nas nie mogą z czego poczciwszego chwalić,
Procz gorzałki, że dobrze umiemy ją palić.
Dopierożby do chwały okazyą mieli,
Gdyby, pijąc gorzałkę, Polakow widzieli.        10



154. Pan Bog do gotowego. (P.)[1]


Młodo żebrać, młodoś się, bracie, począł krzywić,
Wieręć się trudno będzie na starość pożywić.
Ogoliwszy te kudły, mogłbyś walić dęby.
Na to żebrak: Da chleba ten, ktory dał zęby.
Dał Bog zęby, dał ręce, tych trzeba przyłożyć        5
Z młodu, rzekę, kto swojej starości chce dożyć.
Nieboże, kto w tym wieku psy drażni jako ty,
Psi go zjedzą na starość, pod cudzymi płoty.



  1. Nadpis pierwotny, przekreślony w rkp.: Młody żebrak.