Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 293.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
List dra Hertza.


Szanowny Redaktorze!

Spodziewam się, że w imię sprawiedliwości zechcesz pomieścić w Przeglądzie Tygodniowym niektóre uwagi na artykuł p. Wacława Nałkowskiego, pod tytułem „Kopnięcie umierającego lwa“, (Przegląd Tygodn. nr. 34). List mój ma pewien interes ogólny, gdyż zostaje w ścisłym związku z etyką literackiej krytyki.
Ks. W. Dębicki w nr. 32 „Tygodnika Ilustrowanego“ umieścił sonet pod tytułem: „Nadczłowiek“[1]. P. Nałkowski upatruje w tym sonecie napaść brutalną na złożonego niemocą Nietzchego i z tego tytułu widzi w wystąpieniu księdza Dębickiego interes, wypływający ze stanowiska jego fachu. Ponieważ

  1. Sonet ten brzmi:

    Nie z krwi hyen, rzecz dziwna, z człowieczej pochodzi.
    Mógłby z niego być Bismark, lecz nie Bonaparte.
    Nie dość być zbirem podłym, mieć czoło wytarte,
    By wypłynąć na szczyty, śród łotrów powodzi.
    Złoto, hołdy, to cele życia jego łodzi,
    Płacz przed silnym, dla słabych, jak zwierzę rozżarte,
    Hańbę swą, rozpacz cudzą na chuci swych kartę,
    Kładł ten satyr, ten szakal, arlekin i złodziej.
    Sumienia swego furye dławi, uzbrojony,
    W sofistów broń — nie jemu żyć z sobą w rozterce;
    Mądrość — mówi już zdarła z przesądów osłony.
    Czyn, jak grom, twór jest fatum — czynów mam się kajać?
    Rzeczecie: w jego piersi bije przecież serce...
    Ma serce — jak dyament: szkło mógłby niem krajać.