Strona:PL W Grabski-Dwa lata pracy u podstaw panstwowosci naszej (1924-1925).djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

widziałem stały wzrost drożyzny i niebezpieczeństwa stąd wynikające dla budżetu, to czemu nie zdecydowałem się na skasowanie wskaźników drożyźnianych.
W cytowanym ustępie mojej mowy wyraziłem się, że w razie skasowania tego, trzeba byłoby podnieść pensje o jakie 20%. Na przykładzie 1926 roku widzimy, że można to było zrobić taniej, a więc dla skarbu korzystniej.
Ale już rok 1927 wskazuje co innego i roku 1926 za przykład stawiać nie można. Nie wystąpiłem z inicjatywą skasowania wskaźnika drożyźnianego, ale nikt inny z taką inicjatywą też nie wystąpił. Niektórzy posłowie krytykowali wskaźnik drożyźniany, ale nie proponowali jego zniesienia. A ponieważ był on zamieszczony w ustawie o wynagrodzeniu pracowników państwowych, uważałem za niezbędne szanować ten warunek. Wydawał się on mnie zawsze słusznym i jakkolwiek przyznawałem, że należy z czasem skasować ten wskaźnik, ale nie uważałem, by rok nieurodzaju miał być właśnie do tego najodpowiedniejszym. Może to był nadmiar szanowania praw rzesz pracowników państwowych z mej strony, ale to poszanowanie tak tkwiło we mnie, że nie mogłem na inną, być może bardziej celową, wstąpić drogę.
Ze strony różnych ekonomistów sformułowano w r. 1926 pod moim adresem zarzuty, że powinienem był skasować wskaźnik drożyźniany po zaprowadzeniu reformy. W 1926 roku pogląd ten utarł się jako bezwzględnie słuszna djagnoza, istniało bowiem przeświadczenie, że skasowanie mnożnika przez ministra Zdziechowskiego dało na stałe poważne oszczędności budżetowe. Ale w styczniu 1927 r. już nastąpił poważny zwrot w tej sprawie. Najbardziej miarodajne stronnictwa Sejmu, a w tej liczbie i Związek Ludowo Narodowy, który politykę Zdziechowskiego najbardziej popierał, stanęły na tym gruncie, że urzędnikom państwowym należy się dać podwyżkę pensji taką, która by przywróciła pensjom urzędniczym zdolność nabywczą z listopada 1925 roku, kiedy ja