Strona:PL Władysław Orkan-Poezje Zebrane tom 2.pdf/307

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
307
DO...

Dwa różne światy stoją dziś przede mną:
Świat ciężkiej pracy — lub zabaw weselnych...
Ja już wybrałem — moją dolę ciemną,
Życie samotne — posągów kościelnych...
Przed takim życiem — rozsnuwam wspomnienia        5
I robię z duszą rachunek sumienia.

Już lat dwadzieścia żyłem na tym świecie,
A nie przeżyłem jednej chwili czynu...
Marzyłem tylko (wszak wolno poecie!)
O jakimś liściu zerwanym z wawrzynu,        10
O jakichś grobach zaręczonych z ciszą,
Co duszę z ciałem na śmierć zakołyszą...

Dziś stoję jasno przed czynów ogromem —
Znam ich rozmiary — i końcowe cele...
Choćbym tysięcznym zerwał je atomem,        15
I tak w tym życiu zdziałałbym już wiele.
Lecz — ja na wszystkie myślami się ważę,
Choćbym z popiołów miał topić potaże...

A wieść mię będzie nie bezmyślna gminność,
Ani za myślą wlokąca się sława —        20