Strona:PL Władysław Orkan-Poezje Zebrane tom 2.pdf/220

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
220

I mamy z nimi — z nimi się bratać?!        375
Toż naszych przodków ruszą się kości
I na bok drugi z gniewu pokładną...
Kto chce Moskala — lub Niemca swatać,
To niech się uda prosto do czarta;
Na jedno wyjdzie... bo tyle warta.        380
„Chleba!... swobody!...” — giniemy z głodu...
Swobody żądać — to dla narodu!
Potem i chleb się znajdzie dla dzieci,
Kiedy swobody słońce zaświeci...
Nie chcecie syny! przystać na części,        385
Jakie przodkowie pozostawili,
Dobrze... — sądźcie się — niech wam Bóg szczęści...

Każdy zarówno niech się posili.
Dla wszystkich słonko jednako grzeje —
Dla wszystkich równe życia koleje —        390
Więc czemuż jednym ciasno na świecie,
Gdy drudzy kąta nawet nie mają?!...
Jest tam paragraf — gdzie? to już wiecie:
............
„Jeżeli ojciec umrze — a syny
Prawo wytoczą o swe dziedziny,        395
To sąd ich dzieli do równej części...“ —
Tak prawo mówi... jeśli podstawą
Jest społeczeństwa — a nie zabawą,
Za wami prawo... Niech wam Bóg szczęści!...

VII

Oparłem głowę o zimny kamień        400
I chłódzę myśli, co mi skroń pieką...
Śnię wymarzoną przyszłość daleką —