Strona:PL Władysław Orkan-Poezje Zebrane tom 2.pdf/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
15

I spoza krwawych zórz
Wychyla przerażone lice.        155

Żywy, idący bór...
Gdy wicher weń uderzy,
Rozchwieruta, rozchwieje,
Rozegra w dziki chór,
Jakim wołają knieje —        160
Gdy to wołanie wokół się rozszerzy —
Biada ginącym! Biada!
Słyszcie! Tak jeno woła Mór,
Tak jeno woła Zagłada.

Rozchwiane fale mórz...        165
Gdy burza na nie spadnie,
Gdy sto przyleci burz,
Rozhuczą —
Fale oderwą na dnie,
Wichrem pochwycą za włosy        170
I porwą w górę, w niebiosy,
Gdzie słońce śćmi się zawieruchą kruczą!

Cały świat powali trwoga
Do stóp burzami idącego Boga.
A już ginących nie wybawi cud        175
I odjęta im będzie wszelka litość boża,
Bo padli, pobici strachem,
I umarli w trwodze przed czasem.
Nikt nie przeczeka burzy pod zbutwiałym dachem!

A oto idzie lud szumiącym lasem,        180
Idzie przypływem spienionego morza...