Strona:PL Władysław Orkan-Poezje Zebrane tom 1.pdf/269

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Stos zapala się łuną —        50
Dzwony biją —
Galileusza krwawe oczy
Jako dwie jamy krwawe cieką,
Zamarł zduszony głos —
Dzwony biją —        55
Oto dziewczynę wleką
Za zwoje złotych warkoczy —
Cóż uczyniła za zbrodnię,
Iż tak jej dzwony biją? —
Paliła życia pochodnie,        60
Pragnęła żyć —
Przeto tą białą szyją
Złożona będzie na kraty,
Potem siekana na ćwierci,
A dzwony będą jej bić — —        65
Życia okrutne katy,
Ptaki śmierci.

A baśń królewska trwa...
Lśniąca lodowców kra,
Z prawiecznych zniesiona dyluwii...        70
Śmierć jest w tych górach, lecz taka,
Która już o niebie mówi.
Cóż dziejów ludzkich mraka?

O bądźcie pozdrowione sny! zamki wieczyste!
Szczyty dalekie od rojowisk ludzi —        75
O bądźcie pozdrowione! Żeście takie czyste
I że was stopa człowiecza nie brudzi.