Przejdź do zawartości

Strona:PL Władysław Bełza - Młodość Sobieskich.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i własnych wspomnień idąc, umyślił pan wojewoda ruski, gwoli dalszemu wykształceniu wyprawić synów do Francji. Była jeszcze pewna odrębna okoliczność, która zachęcała do tego. Działo się to pod koniec roku 1645, w kilkanaście miesięcy po zgonie królowej Cecylji Renaty, Niemki, kiedy właśnie uroczysta legacja polska sprowadziła z Paryża drugą małżonkę królowi Władysławowi IV., nową królowę polską, Marję Ludwikę. »Za przyszłą panią naszą francuską — mówił wojewoda do synów — i nasz pan polski będzie wpół francuski«. W tej samej porze zimowej z r. 1645 na 1646, kiedy nowa królowa polska powolną podróżą zbliżała się do Gdańska, wyjechali młodzi Sobiescy pod przełożeństwem »swego starszego«. w przeciwnym kierunku do Paryża. Podobnie jak przy wyjeździe do Krakowa w ręce pana Orchowskiego, tak teraz do rąk samychże synów złożył ojciec nową instrukcję, oświecającą nas dość dokładnie o trybie edukacji wojewodziców nad Sekwaną.

Była ona przedewszystkiem nierównie mniej wystawną i dworną, niż za pobytu w szkole krakowskiej. W Krakowie całe miasto patrzało z uszanowaniem na panięta żółkiewskie i miało znać je po ich domu gościnnym, ich asystencji[1] na ulicy, ich jałmużnie w kościele. W Paryżu, przy największym wysileniu szkatuły wojewodzińskiej, zniknęliby dwaj młodzieńcy z dalekiej Polski, a zmiana miejscowości nietylko nie pozwalała zalecać kra-

  1. Otoczenie.