Strona:PL Władysław Łoziński - Oko proroka.djvu/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Woroba, kiedy tu był — rzecze na to Opanas — łokcia z sobą może nie miał, ani saga, ale nogi pewno miał. Ta dziewiątka, to dziewięć kroków znaczyć będzie.
— Ja zaraz spróbuję! — zawołał Midopak i zaczął już rozstawiać nogi.
— Midopak, durna ty głowo — rzecze śmiejąc się Bedryszko — jak ty będziesz tak szukać, i do jutra nie znajdziesz! Tak trzeba zrobić, jak już raz Hanusz nam poradził. Rydel napisany po prawej stronie krzyża; od prawego ramienia w prostym kierunku na dziewięć kroków będziemy kopać.
Odmierzył dziewięć kroków i zawołał:
— Midopak, teraz kop, teraz ty mądry!
Midopak wziął się żwawo do roboty, i niedługo
trwało, kiedy rydel natrafił na małe drewniane pudło.
— Jest! — zawołałem, bom poznał zaraz, że to takie pudło, jakich było dużo u pana Spytka w indermachu.
— Jest! zawołali uradowani Kozacy, a Opanas Bedryszko wydobył z ziemi pudło i nożem odsądził wieczko.
W pudle był znany mi dobrze mieszek, w mieszku było żelazne olsterko.
— Chwałaż ci, Boże święty! — zawołałem sam do siebie i odetchnąłem z całej piersi, jak gdybym teraz dopiero znalazł dosyć powietrza na świecie.
Uradowałem się bardziej aniżeli Kozacy. Czułem się jakby wyzwolony ze strachu i utrapienia; spadł mi, jako powiadają, kamień z serca, bom już teraz był wolen od bezustannego niepokoju i trwogi o po-