Strona:PL Verne - Pięć tygodni na balonie.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dróży i przygód zostały wreszcie zaspokojone. Myśl ta napawała go rozkoszą. Kennedy domagał się od przyjaciela, aby zaniechał raz na zawsze podróży, zaznaczając, iż dla wiedzy dość już pracował, a dla ludzkości nawet za wiele.
Fergusson wówczas nic nie odpowiadał, był wciąż zamyślony, nie sypiał po nocach, robiąc doświadczenia z rozmaitemi maszynami, niewiadomego użytku. Z tego wszystkiego widocznem było, że kiełkowała w mózgownicy jego myśl jakaś.
Nad czem mógł on tak rozmyślać i pracować? zapytywał siebie Kennedy, gdy przyjaciel jego w Styczniu opuścił go i przeniósł się do Londynu.
Odpowiedź na to pytanie znalazł następnego dnia w zaznaczonym już przez nas artykule „Daily Telegraph“.
Litościwy Boże! — zawołał, ten człowiek zwarjował!
Przebyć Afrykę balonem! — A więc o tem myślał przez dwa ostatnie lata!
Te i temu podobne wykrzyki wydawał Dick, uderzając się pięścią w czoło — wzruszenie jego nie miało granic.
Gdy stara jego przyjaciółka, pani Elżbieta, zwróciła uwagę, że cały ten projekt może polegać na mistyfikacyi, odpowiedział żywo: