być wszelkiego roztargnienia. Pozwólcie mi zadać dwa pytania.
— Słucham pana, panie James.
— Odebrałem wasz list, który mi donosi o jakiejś wiadomości, mającej mnie żywo obchodzić.
— Obchodzi ona pana niezawodnie.
— Ze względu na was?...
— Tak samo dla mnie, jak i dla pana jest ona nadzwyczaj ważną, panie James. Nie dowie się pan jednak o niej aż po jedzeniu i na samem miejscu — inaczej nie uwierzyłbyś.
— Szymonie — rzekł inżynier —- spójrzcie mi w oczy... A więc wiadomość ważna?... Acha!... Dobrze!... Nie pytam was więcej — dodał — jakby odgadując we wzroku starego sztygara odpowiedź, jakiej żądał.
— A drugie pytanie? — rzekł Szymon.
— Nie wiecie też Szymonie kto pisał ten list anonimowy? — pytał inżynier, podając staremu list bez podpisu.
Szymon Ford wziął pismo do ręki i odczytał je uważnie, następnie podał synowi.
— Czy znasz charakter tego pisma? — zapytał.
— Nie, ojcze — odrzekł Henryk.
— List ten nosił stempel biura pocztowego z Aberfoyle? — pytał Szymon Ford inżyniera.
Strona:PL Verne - Czarne Indye.pdf/66
Ta strona została przepisana.
— 58 —