det jest biskupem w Evreux. Ty, Robespierze, zasiadając w Konwencyi, dotykasz łokciem Massieu, biskupa z Beauvais. Wielki wikary, Vaugeois, należał do komitetu powstańczego 10-go sierpnia; Chabot jest kapucynem; Gerte wykonał przysięgę w sali gry w piłkę[1]; ksiądz Audran oświadczył, że Zgromadzenie Narodowe najwyższą jest władzą; ksiądz Grégoire wywołał zniesienie feodalizmu.
— Popierane — dorzucił szyderczo Marat — przez aktora Collot d’Herbois. Oni dwaj załatwili tę sprawę.
— Wróćmy do Wandei — rzekł Robespier.
— A zatem — zapytał Cimourdain — cóż nowego? Co słychać z tej Wandei?
Ropespier odrzekł;
— Słychać, że ma dostać naczelnika. Stanie się straszną.
— A któż jest tym naczelnikiem, obywatelu Robespierze?
— Dawniejszy margrabia de Lantenac, który przybrał tytuł księcia bretońskiego.
Cimourdain się poruszył.
— Znam go — rzekł. — Byłem księdzem u niego.
Pomyślał chwilkę i mówił dalej:
— Lubił kobiety, zanim polubił wojnę.
— To jak Biron, który był najprzód księciem Lauzun — rzekł Danton.
A Cimourdain zamyślony, dodał:
— Tak, to dawny rozkoszniś. Musi być straszny.
— Okropny — rzekł Robespier. — Pali wsie, dobija rannych, masakruje jeńców, rozstrzeliwa kobiety.
- ↑ Dnia 20-go czerwca 1789 roku duchowieństwo miało się zlać z deputowanymi stanu średniego w zwykłej sali obrad. Król, żeby nie dopuścić tego aktu, kazał zamknąć przystęp do sali; zgromadzono się więc w sali przeznaczonej do gry w piłkę i tam złożono przysięgę nie oddzielać się od Zgromadzenia Narodowego, dopóki konstytucya państwa ustaloną nie będzie.